Po 18 Rajdzie Dolnośląskim - Start pełen przygód.
Motorowego - 18 Rajd Dolnośląski. Na starcie imprezy nie zabrakło Trans-Dan Team Kamikaze, który reprezentowany był przez załogę Teodor Stolarek/Agnieszka Moskal startującą Suzuki Swift w klasie A5.

Rajd Dolnośląski był dla nas imprezą niezwykłą. Po pierwsze to dla mnie praktycznie domowa impreza, do tego zawierająca takie kultowe odcinki specjalne jak Spalona czy Wilkanów. Po drugie życie nie ułatwiało nam startu w tej imprezie. Z racji tego, że rajd zorganizowany był praktycznie w połowie tygodnia, a my wraz z Agnieszką prowadzimy firmę, w której pracuje kilkadziesiąt osób, samo przygotowanie do tej imprezy kosztowało nas wiele zarwanych nocy. Dodatkowo w wieczór przed zapoznaniem dotkliwie uszkodziłem sobie palca w lewej ręce. Nie zrażeni jednak tymi przeciwnościami zrobiliśmy zapoznanie, podczas którego odcinki przygotowane przez organizatorów urzekły nas tak konfiguracją trasy, jak i "okolicznościami przyrody". Naprawdę szkoda, że przy tak fantastycznej trasie, program rajdu był tak beznadziejnie skonstruowany. W czwartek wieczorem rajd ruszył na całego. Start na Kłodzkiej starówce i nocny prolog po ulicach miasta należy jednak zapisać jako ogromny plus dla organizatorów. Tłumy ludzi przy trasie, blask fleszów i ten klimat. Takie prologi mogłyby poprzedzać wszystkie rajdy w Polsce!
W piątek przyszedł czas na poważne ściganie. Pogoda, która od kilku dni rozpieszczała nas złotą polską jesienią, postanowiła urozmaicić nam zawody. Rano staliśmy przed dylematem na jakich oponach pojechać. Wybraliśmy slicki i byłaby to idealna decyzja, gdyby nie brak doświadczenia. Około kilometr po starcie pierwszego odcinka specjalnego, po szybkiej partii wjechaliśmy w mocno zabłocony, dość ciasny prawy zakręt. Za duża prędkość plus niedogrzane tylne opony zaowocowały wycieczką do rowu. Niestety droga w tym miejscu była bardzo wąska i próby wyciągnięcia naszego Swifta na trasę na pewno zakończyłyby się zablokowaniem oesu. Jako, że nie chciałem zepsuć rajdu koleżankom i kolegom jadącym za nami, zdecydowaliśmy się przeczekać do ostatniej załogi i dopiero wtedy z pomocą kibiców wyciągnęliśmy auto na drogę. Szansa na dobry wynik na koniec rajdu uciekła całkowicie, ale postanowiliśmy pościgać się na poszczególnych odcinkach. Niestety już na oesie nr 3, awarii uległ układ zapłonowy w naszym aucie. Udało nam się prowizorycznie naprawić usterkę i dotrzeć na serwis. Niestety na kolejnym oesie usterka powtórzyła się, jednak i tym razem udało nam się zreanimować nasze Suzuki. Wprawdzie metę osiągnęliśmy na zaszczytnym ostatnim miejscu, jednak chyba nigdy, żadna meta, nie cieszyła nas tak jak właśnie ta. Z drugiej strony, jak pokazują czasy odcinków, które przejechaliśmy sprawnym autem, mogliśmy walczyć o zwycięstwo w klasie. Nie ma co jednak załamywać rąk, nauczyliśmy się na tym rajdzie bardzo dużo, a niezwykle wymagające i śliskie trasy dały nam ogromną radość z jazdy.

Chciałem ogromnie podziękować Maćkowi i Muńkowi za udostępnienie warsztatu w ostatnich dniach przed startem i pomoc w usunięciu wszelkich niespodzianek.
Osobne podziękowania należą się oczywiście naszemu głównemu sponsorowi, firmie Trans-Dan - Transport Spedycja Logistyka Miejska, a także pozostałym firmom, które wspierają starty naszego zespołu: Motoartbis - części do samochodów, Radek - Studio Video, Teodor Stolarek - Koszule na miarę, Świat Sztućca - dystrybucja sztućców dla domu, gastronomii, reklamy.
Na koniec chciałem podziękować dwóm osobom, bez których ten start nie doszedłby do skutku: mojej mamie, która wyręczyła mnie od wielu spraw związanych z prowadzeniem firmy, oraz Przemkowi, który przez kilkanaście ostatnich tygodni odbudowywał ze mną silnik i przygotowywał nasze auto do startu w tym rajdzie. Bez waszej pomocy nie dalibyśmy rady. Dzięki!
 
© Copyright 2010 Stolarek - koszule na miarę | All Rights Reserved - Polityka prywatności